Jak krawcowa uratowała życie, czyli o raku jajnika

Przeczytaj historię zaczerpniętą z doświadczenia profesora Jana Zielińskiego, ginekologa i onkologa. Jego pacjentka została skierowana do lekarza przez… krawcową, którą zaniepokoiło to, że jej klientka przybrała dużo na wadze w krótkim odstępie czasu. Okazało się, że to rak jajnika.
/ 14.02.2013 14:14

Kto z nas korzysta jeszcze z usług krawcowej? W dzisiejszych czasach wszyscy się gdzieś spieszą, a na każdym kroku można spotkać sklep z ulubioną marką odzieżową. Krawiectwo – wymierająca usługa.

A szkoda, bo oprócz szycia na miarę niepowtarzalnych sukienek, krawcowa może nam jeszcze pomóc zadbać o zdrowie, a nawet ocalić życie. Nie wierzycie? Przeczytajcie!

Z zapisków prof. Jana Zielińskiego, rok 1982

Zgłosiła się dzisiaj do przychodni pani Jadzia. Bardzo zdenerwowana. Już od progu w tempie karabinu maszynowego wyrzuciła z siebie lawinę słów. Dominowały takie raczej niecenzuralne, najłagodniejsze to było „głupia krowa“. Trochę zdezorientowany, a nawet wystraszony (mimo wielu lat praktyki na położnictwie nie jestem odporny na kobiece krzyki), z trudem przerwałem i w miarę spokojnie zadałem pytanie – co panią do mnie sprowadza?

Z historii choroby dowiedziałem się, że ostatni raz u ginekologa Pani Jadzia była 4 lata temu. Oświadczyła wtedy, że ona do ginekologa już chodzić nie musi bo „te sprawy“ ma już za sobą,  ale wysłała ją do mnie… krawcowa (tu komentarz, że lepiej by się krowa nauczyła brać miarę, a nie się głupio tłumaczy).

Okazało się, że moja pacjentka 4 miesiące temu zaniosła do krawcowej drogi, zagraniczny materiał na spódnicę. Długo nie pokazywała się na przymiarkę, bo miała bóle brzucha, źle się czuła. Lekarz myślał, że to może woreczek, potem to wykluczył, ją ciągle coś bolało, odbijało się nieprzyjemnie. Gastrolog też nic nie znalazł. Stwierdził, że niektóre kobiety w okresie klimakterium tak mają, to tylko rodzaj nerwicy albo nadwrażliwe jelito.

Pani Jadzi było wstyd, że ona taka rozsądna i zrównoważona kobieta, a tu taka choroba. Leki tak naprawdę niewiele pomogły, nie miała apetytu. Widziała, że traci wagę, ale gastrolog pocieszał, że wreszcie trafią na odpowiednią dietę i przykre, ale niegroźne dolegliwości miną.

Dzisiaj nareszcie pani Jadzia wybrała się do krawcowej. Okazało się, że spódnica jest za mała w pasie i to dużo – o kilka ładnych centymetrów. Krawcowa stwierdziła, że Jadzia przytyła, sterczy jej brzuch i jak można tak o siebie nie dbać. Kobietę dosłownie poniosło, bo ostatnio jadła bardzo mało, kilka kęsów i już była najedzona, a krawcowa to pewnie źle wzięła miarę albo pomyliła klientki. Mistrzyni igły poradziła Jadzi, żeby poszła do… ginekologa, bo wygląda jakby była w 4 miesiącu ciąży.

Słuchałem tej opowieści i jeszcze przed zbadaniem pacjentki podejrzewałem zaawansowanego raka jajnika – takich historii nasłuchałem się niestety dużo – o wiele za dużo. Badanie potwierdziło moje podejrzenia, skierowałem więc panią Jadzię na operację. Oczywiście trzeba poczekać na wynik badania histopatologicznego, ale guz był w badaniu ginekologicznym bardzo podejrzany.

Co będzie z kobietami, gdy będą ubierały się w ubrania gotowe, nie te szyte na miarę, krawcowe znikną, a medycyna nie znajdzie skutecznej metody wykrywania cichego zabójcy kobiet – raka jajnika? Odpowiedź jest prosta – ta opowieść to jeszcze jeden dowód na to, że kobiety cierpiące na uporczywe, nawracające bóle brzucha, powinny być wysyłane na konsultacje do ginekologa – mogą wtedy zdążyć przed rakiem jajnika. Bo rak wcześnie wykryty jest wyleczalny.

Zobacz też: Rak jajnika - jakie objawy powinny cię zaniepokoić?

Rok 2012. Komentarz

Mimo postępu w medycynie nic właściwie się nie zmieniło, nadal rozpoznanie raka jajnika w jego wczesnym stopniu zaawansowania jest raczej „dziełem” przypadku niż „triumfem” badań naukowych. Możliwość wczesnego wykrycia raka jajnika, które ma fundamentalne znaczenie dla wyleczenia, jest bardzo ograniczona.

Niestety, trudno rozpoznać wczesne objawy charakterystyczne dla raka jajnika i dlatego w ok. 75% przypadków rak rozpoznawany jest w III i IV stopniu klinicznego zaawansowania.

Pierwsze objawy są dyskretne i manifestują się głównie dolegliwościami ze strony przewodu pokarmowego. Dlatego często są przez chorą bagatelizowane, a niekiedy przez lekarza niewłaściwie rozpoznawane jako zmiany patologiczne w pęcherzyku żółciowym, trzustce bądź jelicie grubym, leczone zachowawczo bez badania ginekologicznego.

Od wystąpienia pierwszych objawów do rozpoznania raka jajnika w przypadku 25% chorych mija aż 12 miesięcy, w przypadku 18% chorych upływa 6 miesięcy. Chore w tym czasie są leczone internistycznie, co znacząco opóźnia rozpoznanie i leczenie raka.

Nie lekceważ tych objawów:

  • „dyskomfort” w jamie brzusznej określany przez chore jako „coś, co przeszkadza w brzuchu”,
  • wzdęcia niezależnie od rodzaju spożywanych pokarmów i w różnym czasie nawet po lekkostrawnych posiłkach,
  • brak łaknienia – uczucie pełności w jamie brzusznej,
  • zaparcia stolca na przemian z biegunkami,
  • bóle okolicy krzyżowej i w dole brzucha,
  • powiększenie obwodu brzucha (czasem bez dolegliwości).

Wymienione objawy u chorych na raka jajnika są nawracające i ujawniają się 20–30 razy w ciągu miesiąca, czyli praktycznie codziennie, natomiast przy guzach łagodnych 2–3 razy.

Lekarz prowadzący powinien dążyć do wykluczenia raka jajnika u chorych powyżej 40. roku życia z uporczywymi dolegliwościami ze strony przewodu pokarmowego, jeśli te dolegliwości nie są definitywnie i jednoznacznie rozpoznane, uporczywie nawracają, nie poddają się leczeniu internistycznemu.

Kobiety w okresie około- i pomenopauzalnym bez dolegliwości ginekologicznych, ale z objawami z przewodu pokarmowego zgłaszają się raczej do gastroenterologa, lekarza rodzinnego, czasami do chirurga. Dlatego ci specjaliści mają duże możliwości przyczynienia się do rozpoznania raka jajnika w jego wczesnym stopniu zaawansowania i nieopóźniania leczenia.

Każda chora przed zaplanowaną operacją brzuszną ze wskazań pozaginekologicznych powinna być zbadana przez ginekologa.

Podwyższone ryzyko zachorowania na raka jajnika:

  • rodzinne występowanie, co dotyczy 5-10% wszystkich przypadków – wrodzone nieprawidłowości genetyczne np. genu BRCA1,
  • rak piersi (dwukrotnie wyższe ryzyko zachorowania),
  • w dziedzicznym występowaniu niepolipowatego raka okrężniczo-odbytniczego lub zespole Lynch II. W skład wspomnianego zespołu wchodzą: wczesny, niepolipowaty rak okrężniczo-odbytniczy, rak endometrium, rak górnego odcinka układu pokarmowego (przewody żółciowe, trzustka, jelito cienkie), rak moczowodu,
  • zaburzenia czynności hormonalnej, stymulacja jajnika.

Na krawcową szyjącą spódnicę na miarę chyba już niewiele kobiet się decyduje, musimy zatem zwiększyć naszą czujność, nie lekceważyć drobnych z pozoru dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego i najważniejsze – co najmniej raz do roku odwiedzić ginekologa, nawet wtedy gdy czujemy się świetnie. A gdy coś nam dolega – nie odkładać wizyty bo zdrowie jest naprawdę najważniejsze.

Nie dajmy rakowi szansy rozpanoszenia się w naszym organizmie!

Na zdjęciu: prof. dr hab. med. Jan Zieliński (ur. 28 maja 1930, zm. 24 maja 2009), ginekolog i onkolog. W latach 1984–2001 kierownik kliniki ginekologii onkologicznej Centrum Onkologii w Warszawie. Założyciel Polskiego Towarzystwa Ginekologii Onkologicznej, propagator profilaktyki raka żeńskich narządów rozrodczych.

Zobacz też: Co powinnaś wiedzieć o raku jajnika?

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA