Na czym polega praca psychoonkologa? – wywiad

Katarzyna Borowicz, psycholog i psychoonkolog
Katarzyna Borowicz, psycholog i psychoonkolog, opowiada o swojej pracy z pacjentami onkologicznymi, wspieraniu ich, przekazywaniu informacji o diagnozie, budowaniu relacji z chorymi i trudnościach, jakie napotyka na swojej drodze psychoonkolog.
Marta Słupska / 16.03.2012 09:26
Katarzyna Borowicz, psycholog i psychoonkolog

Dlaczego zdecydowała się Pani na specjalizację psychoonkologiczną? Nie wiem, czy się Pani ze mną zgodzi, ale wydaje mi się, że jest to dość trudna praca.

Katarzyna Borowicz: Rzeczywiście – jest to praca, która wymaga dużego skupienia i równie dużego nakładu energii. Niewątpliwie nie należy do łatwych. Uważam jednak, że każda praca, którą pragniemy wykonywać rzetelnie, wymaga od nas wkładu i zaangażowania. To, co zadecydowało o moim wyborze, to zbieg okoliczności. Nie mogę powiedzieć, że od początku była to pasja czy jasno określony cel zawodowy.

Nie obawiała się Pani takiej pracy? Tego, że jest na tyle obciążająca psychicznie, że może sobie Pani nie dać rady?

Katarzyna Borowicz: Oczywiście, pojawiały się wątpliwości. Zaczynałam od pracy z kobietami chorymi onkologicznie i już wtedy budziło się we mnie mnóstwo pytań dotyczących tego, czy dam radę. Obawiałam się, czy podołam, ponieważ praca z drugim człowiekiem, zwłaszcza z jego bólem emocjonalnym, w dodatku tak szalenie głębokim, nie jest łatwa i wymaga dużej przytomności umysłu i spokoju. Potrzeba czasu, by wypracować w sobie zgodę na przyjęcie cudzego cierpienia i czyichś problemów. Przezwyciężyłam jednak pewne trudności dzięki temu, że wytrwale dążyłam do wyznaczanych sobie celów, pracowałam nad sobą i systematycznie podnosiłam kwalifikacje zawodowe.

Czy od takiej pracy można się odciąć? Czy potrafi Pani wrócić do domu i zapomnieć na chwilę o historiach chorych, z którymi styka się Pani na co dzień?

Katarzyna Borowicz: W tym zakresie ważne jest, by przestrzegać higieny pracy, ale jest to trudne w pierwszych miesiącach, czasem nawet latach pracy.

Historie, z którymi się spotykam, staram się poznawać w miejscu pracy i tam je zostawiać. Dokonuję notatek, analiz, staram się zgłębić problem wtedy, kiedy jest na to czas i miejsce.

Zdarza się, że nierozwiązany problem przenoszę do domu. Wówczas wiem, że mogę liczyć na wsparcie superwizora, który pomaga pokonać trudy w pracy z pacjentem.

Na czym zatem dokładnie polega praca psychoonkologa? Czy opiera się głównie na rozmowie z pacjentem? Czy psychoonkolog stosuje jakieś techniki, które mają na celu niesienie pomocy chorym?

Katarzyna Borowicz: Jest to praca wielopłaszczyznowa ukierunkowana na poprawę życia osób chorujących oraz ich bliskich. Zwykle zaczynam od rozmowy z chorym/osobą wspierającą. Techniki wprowadzam później – podstawą jest nawiązanie kontaktu, relacji z pacjentem. Osoba chora onkologicznie doświadcza tak przykrych stanów emocjonalnych (najczęściej w postaci gniewu, lęku, niepokoju i strachu), że na wstępie potrzebna jest jej rozmowa, aby emocje znalazły ujście. Kiedy pacjent jest nieco wyciszony, można przejść do stosowania technik – oczywiście w porozumieniu z nim.

A jakimi cechami powinien charakteryzować się dobry psychoonkolog? Czy musi to być osoba empatyczna, czy odwrotnie: taka, która potrafi odciąć się od zasłyszanych historii i „spojrzeć” na nie chłodnym okiem?

Katarzyna Borowicz: Potrzeba pewnej umiejętności bycia z osobą cierpiącą, cech charakteru, ale także warsztatu, który budujemy przez lata. Empatia nie wyklucza zdolności  spojrzenia z dystansu.

Dobry psychoonkolog z pewnością jest empatyczny, akceptuje drugiego człowieka…

potrafi budować relacje?

Katarzyna Borowicz: Tak, potrafi wejść w szczery kontakt z pacjentem.

I zdobyć jego zaufanie?

Katarzyna Borowicz: Na pewno. Choć myślę, że trafniejsze będzie twierdzenie „być obdarzonym zaufaniem”...

Na czym polega takie zaufanie? Jak stworzyć atmosferę, w której pacjent się otworzy?

Katarzyna Borowicz: Zawsze potrzebny jest spokój, akceptacja, poszanowanie indywidualnego rytmu ,,otwierającej” się osoby.

Czy miejsce takiej rozmowy jest również ważne?

Katarzyna Borowicz: Tak. Istotne, by spotkanie z pacjentem odbywało się w przeznaczonym do tego pokoju, z dala od zgiełku szpitalnych korytarzy. Na początku pracy w Oddziale Leczenia Schorzeń Piersi i Onkologii pracowałam przy łóżkach pacjentów. Wiązało się to z dyskomfortem, ograniczało pracę w pewnych obszarach.

Zobacz też: Jak wspierać chorego? - wywiad z psychoonkologiem

Czyli nie były to rozmowy w cztery oczy, a Pani rozmówcy mieli świadomość, że współlokatorzy się im przysłuchują?

Katarzyna Borowicz: Były to wtedy luźne rozmowy, nie poruszające indywidualnych trudności. W takich sytuacjach, w sali szpitalnej, psychoonkolog informuje o swojej obecności oraz o tym, w czym może być pomocny. Nie nawiązuje głębszej współpracy z pacjentem. Jest to tylko wstęp do budowania relacji i przyszłych spotkań.

Zdarza się, że podczas wizyty w sali szpitalnej w rozmowę chętnie angażuje się kilka osób. Pacjenci pytają wówczas o dietę odpowiednią podczas chemio- lub radioterapii, która ich wkrótce czeka, o rehabilitację, literaturę poświęconą np. leczeniu itp. Taka rozmowa zbiorowa może przybrać wówczas formę psychoedukacji. Jest okazją, by otrzymać odpowiedź na nurtujące pacjentów pytania.

Wspomniała Pani o udzielaniu porad z dziedziny dietetyki czy rehabilitacji, a więc psychoonkolog ma również wiedzę na te tematy?

Katarzyna Borowicz: Edukowaniem pacjenta w zakresie bilansowania posiłków oraz doboru ćwiczeń zajmują się odpowiednio psychodietetyk i rehabilitant. Ważne, by to oni przekazywali pacjentom istotną wiedzę z tych zakresów. W sytuacji, gdy w szpitalu brak psychodietetyka, psychoonkolog odpowiadając na potrzeby chorych może wskazać pewne obszary zdobywania i poszerzania wiedzy, np. wartościowe książki lub pomocne serwisy internetowe.

Psychoonkolog obejmuje swą pracą nie tylko pacjentów, ich bliskich, ale współpracuje on także z personelem medycznym. Czy psychoonkolodzy rozmawiają z lekarzami na temat tego, jak przekazać pacjentowi diagnozę o chorobie?

Katarzyna Borowicz: Jeśli zaistnieje taka potrzeba – tak.

A jak lekarz powinien przekazać choremu diagnozę o chorobie nowotworowej? Wyobrażam sobie, że część lekarzy myśli: „jestem lekarzem, moim zadaniem jest opowiedzieć, czym jest choroba, natomiast nie jest moją sprawą zadbanie o psychiczny komfort pacjenta”.

Katarzyna Borowicz: Chwila przekazania informacji o chorobie nowotworowej jest bardzo istotna. Ważne by diagnoza wypowiedziana była umiejętnie... Bez pośpiechu i wyraźnie. Uważny lekarz będzie czujny na reakcje pacjenta. Dostosuje ilość informacji do jego aktualnych możliwości rozumienia. Będzie pytał o to, co pacjent usłyszał, chcąc sprawdzić czy udział silnych emocji nie zniekształca przekazywanej diagnozy. W chwilach wyraźnego nagromadzenia uczuć u pacjenta zapyta, czy jest z nim ktoś bliski, komu mógłby również przekazać wiadomość o chorobie i planie leczenia.

Zobacz też: Ile wiemy o nowotworach?

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA